piątek, 15 października 2010

Krytyka ładu absolutnego.

Wbrew tytułowi rzecz będzie prozaiczna, a tyczyć się będzie ładu, w ujęciu codziennym i przyziemnym. Sprzątanie bo o tym jest ta rozprawa, postrzegać należy jako proces mający na celu usunięcie zanieczyszczeń z otaczającej nas przestrzeni dla zrobienia miejsca  kolejnym zanieczyszczeniom.

Takie postrzeganie tego działania jest z lekka ironiczne i tracące beznadzieją, jednak wydaje się być jedynym zdroworozsądkowym. Oczywiście rodzi się zagrożenie wynikające z logicznej implikacji zawartej w tej definicji, że potraktujemy proces sprzątania za zgoła bezsensowny i zarzucimy go na zawsze, uznając za drogę do nikąd. Jest to możliwy ale ekstremalny przypadek, który można pominąć w dalszych rozważaniach. Skupmy się na sprzątaniu jako presji  psycho-społecznej  zapanowania nad przestrzenią i jego aspektach w relacjach interpersonalnych. Jak wynika z moich subiektywnych obserwacji, proces sprzątania generuje szereg konfliktów, zarówno wewnętrznych w obrębie ego, jak i między ludzkich w wymiarze społecznym.  Moim zdaniem ludzi można podzielić na dwa typy sprzątaczy, "liberałów" dla których sprzątanie jest jedynie elementem wymaganym do zachowania pewnego zadowalającego poziomu higieny i "konserwatystów" dla których sprzątanie jest jedynie środkiem w dążeniu do czegoś więcej - do ładu absolutnego. Na tym polu, w relacjach między tymi dwiema grupami rodzi się poważny konflikt. Konflikt rodzi się również w głowach ludzi ogarniętych konserwatywną rządzą czyszczenia, z jednej strony chcą koniecznie zapanować nad otaczającą przestrzenią, a z drugiej strony świadomi są beznadziejności ich działań w obliczu ciągle rosnącej entropii. 

środa, 13 października 2010

Fotony wieków średnich.

Witelon (mój ziomek), Galileusz, Kopernik - byli jak fotony w mrokach średniowiecza. Jak one posiadali dwoistą naturę. Z jednej strony korpuskularnie związani byli z kościołem, bo w owych czasach niebyło większego wyboru dla naukowców. Z drugiej zaś strony stanowili falową ciągłość nauki i postępu, która dzięki nim i wielu im podobnym oddziałuje na świat, już nie jako wątły promyk, ale jako solidny snop światła skierowany we wciąż nieprzeniknioną ciemność.





Myśli przyswojone i umyślone. Zestaw przemyśleń, filozofii z ludu, codziennych udręk i głupich lub nie pomysłów. Generalnie strzępki wielkich i małych idei, których przez zwykłe lenistwo nie wprowadzam w życie. (racjonalizm, transhumanizm, filozofia, ewolucjonizm, ateizm, darwinizm kongwistyka i etyka i inne przez pryzmat własnych przemyśleń)

poniedziałek, 11 października 2010

Rewolucje ewolucji.

Ewolucja i rewolucja to pozornie dwa antagonizmy. Jedna wytrwała i systematyczna, powoli zmierza ku bliżej nieokreślonemu celowi zdana całkowicie na przypadek. Druga gwałtowna, radykalna, niszczy co stare by na koniec zjeść własne dzieci. Gdzie zatem jest wspólny element obu zjawisk? Czy rzeczywiście są to zupełnie odmienne czynniki zmian? A może są to dwie różne strony, ale jednak tej samej monety?
Otóż rewolucja wydaje się być pewnego rodzaju stanem nieustalonym, wzbudzeniem i katalizatorem ewolucji. Czynnikiem zmieniającym jej kierunki  lub dynamikę obranego trendu. Mimo swoich warunków początkowych zmiany jakie wstępnie zapoczątkowuje rewolucja mają charakter krótkotrwały i częstokroć nie zostają one utrwalone w dalszych przemianach już o charakterze ewolucyjnym. Ba bywa, że nawet kierunki, zmian po jakimś czasie stają się zupełnie niezbieżne do wektora wyznaczonego przez rewolucję, jakby na zasadzie kompensacji o zbyt dużym wzmocnieniu. Tak więc wydaje się, że rewolucja jest  fluktuacją  w nieskończenie ciągłym procesie ewolucji. Siła tego zaburzenia wpływa na to czy procesy ewolucyjne wskoczą na inny posiom, czy też po pewnym czasie ponownie się ustabilizują i powrócą na dawne tory. Rozciągłość w czasie procesu ewolucji,  może sprawiać, że stopniowo  zaczyna on dążyć do stagnacji. Co w konsekwencji doprowadza do stanu w którym nawet drobne zakłócenie może zaburzyć wypracowany "ład" i pozorną stabilność. Im mniejsze tempo reagowania na zamiany - dynamika ujemnych sprzężeń zwrotnych - tym większe szanse samowzbudzenia i generacji zakłóceń czyli  rewolucji.
Powyższe procesy odnoszą się do wielu  zagadnień ewolucyjno-rewolucyjnych zarówno w wymiarze biologicznym, społecznym jak i kosmologicznym.  

sobota, 9 października 2010

Wyznanie wiary.

Jam jest Fidel
fidel - fidelis
pełen wiary
wiary w człowieka
człowieka i jego rozum
rozum spragniony i otwarty
otwarty na nowe
nowe idee i doznania
doznania realne
realne choć pełne emocji
emocji pozytywnych
pozytywnych jak moje nastawienie
nastawienie do świata
świata materialnego 
materialnego  i skończonego jak ja

wtorek, 5 października 2010

Ekstremalne wyzwolenie.

Prawdą jest, że męski świat patriarchatu przybierał różne formy, często okrutne i niesprawiedliwe. Ale i współczesny feminizm bywa czasem groteskowy...na razie bo groteskę od dyktatu dzieli tylko akceptacja społeczna. Niema idei wolnych od ekstremizmu... tylko czego fanatycy kompromitują i ośmieszają to co mądre i wyważone.
Problem ten dotyczy wielu grup społecznych, zrzeszonych pod różnymi flagami. Od wyznawców religii, polityków, poprzez ekologów i cyklistów do mniejszości seksualnych. 
Dlaczego w swoich wymaganiach sięgają wyżyn absurdu, czemu nie zadowolą się złotym środkiem? Zamiast tworzyć coś pragmatycznego, uparcie kopiują zachowania "tradycyjnie" przypisane innym grupom społecznym. Wszelkim mniejszościom czy to ideowym, światopoglądowym czy też seksualnym, powinno zależeć przede wszystkim na powszechnej akceptacji, a nie supremacji - jak to ma miejsce w przypadku niektórych wojujących działaczek i działaczy.  Zastanawiam ilu faktycznie homoseksualistów podpisuje się pod paradą wolności, w trakcie której kilku oszołomów epatuje w sposób wulgarny swoją seksualność. To tak samo niesmaczne ja taka sama scenka w wykonaniu heteroseksualistów. Takie agresywne zachowania bardziej szkodzą społecznemu dialogowi, niż ukazują problem. Droga do świeckiego państwa nie wiedzie przez zgliszcza spalonych kościołów - bo to w konsekwencji zakończy się linczem heretyków, ale przez systematyczne uświadamianie społeczeństwa. Tolerancja w zachowaniach społecznych to proces ewolucyjny, a nie rewolucyjny... i o tym  przede wszystkim muszą pamiętać przywódcy ruchów walczący o prawa skrzywdzonych.

Myśli przyswojone i umyślone. Zestaw przemyśleń, filozofii z ludu, codziennych udręk i głupich lub nie pomysłów. Generalnie strzępki wielkich i małych idei, których przez zwykłe lenistwo nie wprowadzam w życie. (racjonalizm, transhumanizm, filozofia, ewolucjonizm, ateizm, darwinizm kongwistyka i etyka i inne przez pryzmat własnych przemyśleń)