poniedziałek, 7 marca 2011

Seksistowskie dywagacje.

Współczesne społeczeństwo, zaciera, a właściwie usilnie maskuje i to dość skutecznie,  biologicznie uwarunkowane, różnice między płciami. Problem w tym, że źle pojmowane równouprawnienie powoli zatraca charakter zdroworozsądkowej korekty z zastosowaniem inżynierii społecznej, na rzecz jakiegoś wypaczonego modelu społecznego, którego fundamentem jest niejasne pojęcie poprawności politycznej. Co raz częściej w imię tej poprawności, zaprzecza się istnieniu oczywistych różnic między kobietami i mężczyznami. Mimo, że nauka co rusz dostarcza nam nowych dowodów, na poparcie tezy, że płcie różnią się w wielu aspektach (włączając w to ten oczywisty), można odnieść wrażenie, że ogłaszanie ich na forum publicznym spotyka się ze zmasowaną krytyką. Pół biedy jeśli, udowodnione naukowo różnice umniejszają w jakimś aspekcie męskiej części populacji, ale jeśli dowody umniejszą płci pięknej, wtedy to gromy posypią się zewsząd. Tyle, że mimo krzyku feministek, jęku oburzonych polityków, z faktami nie da się dyskutować. I nie ważne komu i w jaki sposób nauka umniejsza zasług, musimy nauczyć się z tym żyć i kompensować własne braki bądź przez wzajemne uzupełnianie, bądź poprzez racjonalne wykorzystanie wiedzy o własnych słabościach. Unikanie tematu do niczego nie prowadzi, wręcz przeciwnie pogłębia wzajemne animozje. Zdaje się jednak, że obecnie dalej obowiązuje wylansowane jeszcze przez komunistów hasło "kobiety na traktory", tyle, że współcześni chcieliby koniecznie poszerzyć je o kolejny slogan "mężczyźni na porodówki".

Tak rozumiane równouprawnienie, to raczej odwet niż chęć bycia równym. Czasem ogarnia mnie bliżej nie określony lęk, przed rolą w jakiej chce mnie osadzić społeczeństwo, na przekór mojej naturze. Wydaje mi się, że nie jestem osamotniony w tym lęku i tak samo jak ja odczuwają go inni faceci jak i kobiety, które w tych źle skrojonych rolach też nie mogą odnaleźć swojej pierwotnej tożsamości seksualnej.
Zaznaczyć chcę zawczasu, że jestem zwolennikiem, wręcz orendownikiem,  zerwania z jarzmem patryjarchatu, tyle że nie kosztem prawdy o tym, że różnimy się zasadniczo zarówno w ujęciu fizycznym i psychicznym. Każda z płci ma swoje predyspozycje i każda ma swoje zalety i wady.  Sztuczne wymazywanie tych kontrastów ze świadomości społecznej, może mieć opłakane skutki w przyszłości. Obecnie poprawność polityczna staje się synonimem tolerancji i rozsądku w podziale ról społecznych. Niestety efekty takiego intelektualnego fałszerstwa mogą być fatalne. Dupowaci faceci i oziębłe surogatki, ot co nas czeka gdy zapomnimy o naszej seksualności. Zatracenie tej kwintesencji człowieczeństwa w konsekwencji doprowadzić może do zaniku jednej z płci, najpierw w aspekcie kulturowym i psychicznym, a w końcu biologicznym. I o zgrozo jak wieszczą niektórzy genetycy padnie na tych brzydszych i ich już poważnie zdegradowany chromosom Y. Zanim to jednak nastąpi miną tysiące lat, a tym czasem musimy się dalej ścierać i docierać. Przynajmniej do czasu gdy będziemy gotowi technologicznie i kulturowo na totalną uniseksualność, a i to nie jest śpiewem najbliższej przyszłości.
Pamiętajmy jeszcze, że we wczesnym okresie rozwoju płodowego wszyscy jesteśmy kobietami, a mężczyzna w tym ujęciu to hormonalnie odmieniona kobieta... życzę więc wszystkim szczęścia i radości z okazji dnia kobiet ;-)

5 komentarzy:

  1. jak na racjonalistę to strasznie bredzisz. W sumie tekst może byłby możliwy do strawienia, gdyby nie zakończenie, którym chciałeś powiedzieć mniej więcej "kobieta nie nadaje się do jeżdżenia samochodem, motocyklem, pracy w branżach ponoć męskich itp, tak samo jak facet nie nadaje się do rodzenia, bo nie ma do tego fizycznych warunków" Idź się człeku pomodlić, zmień bloga na bardziej kościelny i zapisz się do PiSu bo zdaje się, że rzadko opuszczasz dom (nie licząc wyjść do pracy) i nie widzisz chyba tych kobiet, co wbrew twojej teorii o naturalnych predyspozycjach, robią coś innego niż rodzenie dzieci czy gotowanie (a to nie jest sprzeczne z naturą? Przecież w kuchni nie raz trzeba mieć trochę chemicznej wiedzy)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich "wolnomyślicieli" właśnie nie lubię, od wieków służyli Kościółkowi, takie farbowane lisy "Czasem ogarnia mnie bliżej nie określony lęk, przed rolą w jakiej chce mnie osadzić społeczeństwo, na przekór mojej naturze." Tzn? Jak zrobisz dziecko, nie masz zamiaru się nim zając? Mam nadzieje, żeś bezpłodny w takim razie. Gotować też nie umiesz? A sprzątać...wiesz, żeby żonę w tym wyręczyć czasami, gdyby biedula postanowiła iść do pracy (wbrew naturze)? To faktycznie, facet to jakaś upośledzona ewolucyjnie istota. Z takimi poglądami to może nie do PiSu a Nowej Prawicy się zapisz.
    Pozdrawiam naturalnie niedorobionego:) Zajmij się lepiej i pogrzeb w neuronach, bo coś tam nie styka i prąd nie przepływa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dogłębną analizę mnie. Niesamowite jak z kilku zdań można wyczytać wszystko o człowieku ("rzadko opuszczasz dom, Gotować też nie umiesz... sprzątać..") - zazdroszczę talentu. Nie wiem co do tego tekstu mają bóg, kościół i PiS, ale może nie dostrzegam tego co zostało Ci objawione.
      Styl w jaki mnie obsztorcowałaś przypomina bardziej Katofilkę, niż Katofobkę. Może twoje oburzenie wynika z braku zrozumienia tekstu. Tak dla twojej informacji:
      1) Tekst jest o tym, że naturalne różnice istnieją, że jest dobrą rzeczą się różnić i wzajemnie uzupełniać, że sztuczne narzucanie ról nie jest dobre, że faceci tak samo jak kobiety mają prawo bronić swoich praw - na tym polega tolerancja.
      3) Życie zgodnie z własną naturą nie jest złe i nie musi prowadzić do wypaczeń ani do religijnych uniesień.
      2) Tekst NIE jest hymnem pochwalnym dla patriarchatu, NIE jest też pochwałą agresywnego feminizmu.

      Usuń
  3. Po przeczytaniu tego tekstu, tak naprawdę nie wiem o co chodzi autorowi. W sumie nawija o różnicach płci ale o żaden przykład się w sumie nie pokusił. Konkluzji też szukać nadaremno. Takie masło maślane. WTF ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam tytuł wskazuje, wśród dywagacji na próżno szukać konkluzji. Fakt mogłem zatytułować wpis Seksistowskie dyrdymały, choćby z racji tego, że jest prowokacją z okazji dnia kobiet.

      Usuń