Świat ze swoim multiuniwersum wzajemnych powiązań, wydaje się być zbyt skomplikowany, jak na możliwości ludzkiego umysły. Złożoność problemów relacji, a nawet sama jego geneza sprawia, że wszechświat wydaje nam się obcy i zły, choć sami niezaprzeczalnie jesteśmy jego częścią.

Od zamierzchłych lat poznajemy go w wycinkach i to głównie mieszczących się w bardzo wąskim paśmie naszej ograniczonej percepcji, w jaką wyposażyła nasz natura i którą poszerzamy odrobinę dostępnymi technologiami. Na domiar złego nasze umysły mają naturalną tendencję do upraszczania, do gromadzenia danych w postaci symbolicznej i posługiwania się porównaniami do dostępnych i wyuczonych wzorców, co utrudnia jeszcze bardziej dostrzeganie wzajemnych relacji, jakie zachodzą między z pozoru odmiennymi zjawiskami we wszechświecie zarówno w skali makro jaki i mikro. Kiedyś wydawało się, że już zrozumieliśmy podstawowe zasady rządzące naszym wszechświatem: liniowy upływ czasu, zasada przyczynowości, geocentryzm itp. A tu masz ci los -dzięki zdobyczom technologii, udało nam się poszerzyć horyzonty. Cały dotychczasowy, sposób postrzegania świata diabli wzięli: a to ziemia zaczęła kręcić się w okół słońca, a to czas przestał płynąć wszędzie tak samo, a na dodatek konsekwencje teorii kwantowych, które zachwiały fundamentami naszego rozumowania - stanęły w sprzeczności z logiczną jak się dotychczas wydawało regułą "jest przyczyna, to jest skutek". Takie wywrotowe "rewolucje" w nauce, wcale nie świadczą o jej słabości. Wręcz przeciwnie są dowodem na to, że nauka to nie czyjeś widzi mi się, ale skuteczne narzędzie poznania, które dzięki ciągłemu poszukiwaniu i rewizji dotychczasowych osiągnięć, jest wstanie dotrzeć najbliżej prawdy, o wszechświecie.