niedziela, 28 listopada 2010

Omnia pecunia non

Pieniądz we współczesnym społeczeństwie jest substytutem podstawowych relacji społecznych. Budowanie wzajemnych zależności opartych na emocjach i empatii, jest o o wiele bardziej skomplikowane dla współczesnego człowieka, niż bazowanie na klarownej i prostej z punktu widzenia konsumenta ekonomii pieniądza. Mimo, że pieniądz na pierwszy rzut oka stanowi solidny fundament społeczny, tak naprawdę spłyca relacje sprowadzając je do prostych transakcji, przez co ludzie coraz  gorzej radzą sobie z wzajemną więzi. Obecnie łatwiej jest o różnego rodzaju konflikty bo ludzie nie potrafią ich rozwiązywać, wynika to z braku elementarnych umiejętności zachowań interpersonalnych, przez całe życie po prostu kupują, a gdy przychodzi im zmierzyć się z problemem którego nie mogą  przeliczyć na pieniądze, wtedy reagują agresywnie. Zanikła zwyczajnie naturalna zdolność wyczuwania cudzych emocji, kierowania nimi, jednym słowem radzenia sobie z problemami  w społeczeństwie ludzi, a nie konsumentów. Jest to wynik komercjalizacji wszystkich dziedzin życia, od codziennych obowiązków takich jak sprzątanie i opieka nad dziećmi, po sacrum jakim jest seks, czy religia.
Teraz jest łatwiej, za pieniądze można wynająć sprzątaczkę, opiekę przedszkolną, damę do towarzystwa, czy przychylność bóstwa w postaci odpustu. Dawniej stosunki sąsiedzkie wymagały żmudnego budowania znajomości, dziś wystarcza przelew na konto administratora budynku. Zamiast zadość uczynić sąsiadowi za wyrządzone szkody (np zalanie) wspierając go w remoncie, podajemy mu po prost numer naszej polisy i to zazwyczaj za pośrednictwem ubezpieczyciela. Jest wygodniej. Ale czy właściwie? Czy przypadkiem nie jest to prosta droga do wyobcowania. Kuriozalnym wydaje się fakt, że zatracamy umiejętność budowania relacji w przestrzeni społecznej realnego świata, a wielu z nas usiłuje je budować w cyberprzestrzeni Internetu. Tu uzewnętrzniają swoje emocje i budują relacje interpersonalne. Tyle, że tu też jest o wiele łatwiej, bo zazwyczaj anonimowo i na innym poziomie interakcji (emonitki, to nie zachowania behawioralne). Stąd Internet jako przestrzeń społeczna jest takim samym substytutem, jak pieniądze. Wydaje się, że we współczesnym świecie Homo sapiens z wolna przeistacza się w Homo consumer. Dobrze to, czy źle...? Nie można tej kwestii rozpatrywać w tak spolaryzowanych i jednoznacznych kategoriach, omawiane zjawisko ma charakter ewolucyjny i nie mamy na nie zbyt wielkiego wpływu, raz obrany kierunek rozwoju utrwala się na zasadach doboru drobnych zmian.  To naturalny proces rozwoju naszej cywilizacji i mimo zakusów wielu tuzów ekonomii, nie poddaje się on kontroli. Podobnie jak wynalezienie pisma, rolnictwa, czy kamiennych narzędzi, tak i pieniądze skierowały nas na drogę przemian, której konsekwencją jest współczesne konsumpcyjne społeczeństwo. Co z tego wyniknie w przeszłości?  Czas pokaże, może to droga do nikąd, do zatracenia, a może to sposób na wyzwolenie się z okowów naszej emocjonalności i początek marszu ku technokratycznej przyszłości.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz