Czy prawda daje szczęście?
By znaleźć odpowiedź na te pytanie, należy wyjaśnić czym owa prawda jest. Przede wszystkim prawdy nie należy mylić z subiektywnym odczuciem instynktownego przekonania, jakie na tacy podaje nam nasz umysł, bez odrobiny refleksji. Prawda nie jest też wpojoną przez tradycję i kulturę gotową odpowiedzią, jaką pozostawiły nam poprzednie pokolenia. Nie jest też głosem większości, mimo że wydaje się to rozsądne słuchać głos ludu. Prawda ku zaskoczeniu wielu, jest obiektywna. Jest rzetelną relacją rzeczywistości, często ulotną i niedostępną naszej ułomnej percepcji. Niemniej przy odrobinie wysiłku jesteśmy w stanie ją poznać. By poznać prawdę, trzeba wyzbyć się wrodzonej ślepoty, przyzwyczajeń, tendencji do łatwych wyborów i potrzeby akceptacji w relacjach społecznych. Niestety prawda wymaga wyrzeczeń. Wyrzeczeń na tyle dotkliwych, że zazwyczaj z niej rezygnujemy. Nie bez kozery powiadają, że prawda bywa bolesna, również dlatego, że obnaża nasze powszechna zakłamanie.
Prawda często wywołuje wewnętrzny dysonans, powodując rozdarcie pomiędzy poczuciem przyzwoitości, a zdroworozsądkowym zachowaniem na rzecz własnego wizerunku społecznego i stoi w sprzeczności z wszechobecnym konformizmem. Wyzbycie się wszelkich masek i zakłamań w relacjach miedzy ludzkich, skazuje nas w konsekwencji na odtrącenie i alienację. Człowiek odtrącony nie może być szczęśliwy. Nawet odludki i dziwolągi potrzebują akceptacji, dlatego łączą się w subkultury. Ale nawet w ramach tych grup "wsparcia", by utrzymać wzajemne relacje trzeba zachować pewne konwenanse, maski i inne małe kłamstewka.